W środę wieczorem na warszawskiej Agrykoli odbyła się czwarta runda zimowego cyklu sprintów Warszawa Nocą. Oblężenie Sejmu trwało dość krótko, bo pierwszy Profesjonalista, czyli Michał Olejnik, delegowany na tę okoliczność przez pospolite ruszenie województwa łódzkiego, wdarł się na sejmowe pokoje już po 17 minutach i 39 sekundach. Niestety, nikogo nie zastał, bowiem Wybrańcy Narodu nie dostają nadgodzin za pracę o tak późnej porze.
Jak zwykle frekwencja dopisała (wystartowało prawie 150 zawodników) i jak zwykle wszyscy dobrze się bawili. Dotyczy to szczególnie tych, którzy, niepomni wcześniejszych ostrzeżeń organizatora, wystartowali w butach bez kolców. Jeszcze lepiej bawili się ci, a wiem, że byli tacy, którzy zapomnieli na zawody latarki. Oczywiście najdłużej będą wspominali bieganie zawodnicy, którzy wystartowali zarówno bez kolców, jak i bez latarki. Wszyscy przeżyli, więc mamy niepodważalny dowód na nieprawdziwość teorii wydumanej przy Porterze w jakimś angielskim pubie przez sławnego przyrodnika, imć Karola Darwina.
Na stronie organizatora można już znaleźć komplet wyników oraz map z zawodów. Poniżej mapa dla kategorii Profesjonalistów. Jak widać nawet pod samą metą można się było nieźle zakręcić.