Słoneczna końcówka rundy

Podczas czwartej rundy Pucharu Warszawy i Mazowsza w RJnO w końcu zaświeciło słońce. Po wczorajszym chłodnym i mokrym klasyku, dzisiaj warunki do jazdy po chotomowskich wydmach były wprost idealne. W sobotę widać było, że sporo uczestników wystraszył przed udziałem na dystansie klasycznym prószący z rana śnieg i faktycznie było rześko i i sam to odczułem na własnej skórze. Całe szczęście, że miałem dodatkowy dres i jakiś zdekompletowany komplet rękawiczek, co pozwoliło mi w dobrym stanie przetrwać oczekiwanie na uczestników. Dziś warunki były kompletnie odmienne i nadmiar odzieży trzeba było z siebie zrzucać.

Podczas wszystkich startów można było dostrzec jak błyskawicznie zmieniają się niektóre fragmenty mapy. Tradycyjnie budownictwo mieszkaniowe jest nadal popularne i wciąż powstają nowe zabudowania na obrzeżach mapy. Leśnicy też nie próżnują i w terenie pojawiło się sporo nowych ogrodzeń oraz wycinek lasu. Dodatkowo niektóre drogi stały się już bardzo kiepsko widoczne w terenie, ale z kolei inne nabrały wreszcie odpowiednich właściwości do jazdy rowerem. Przykładem może być ścieżka idąca na wschód od startu. Przez ostatnie trzy lata pucharowych zmagań w Chotomowie była ona widoczna tylko na początku po czym już zanikała w zaroślach. Obecnie jest już na całym odcinku dobrze przejezdna.

Komplet wyników, mapy i aktualna klasyfikacja są już gotowe do analizy i wyciągania wniosków przed kolejnym pucharowym startem, który jednak odbędzie się dopiero za 5 tygodni (18-19 maja) w Wołominie. Natomiast gorąco zachęcam do przyjazdu na Puchar Podlasia do Suwałk w dniach 26-28 kwietnia. Naprawdę warto.

Comments

Zacznę od przesłania śladu z

Zacznę od przesłania śladu z czarnego klasyku. Było rześko, ale trafiłem w okno pogodowe:).

Początek wydawał się idealny. Szybki asfalt i skręt w drogę do p.1. Tylko na zdjęździe gałąź zablokowała mi tylne koło, na szczęście tylko z czasowymi konsekwencjami. Za p.2 na parę sekun pojechałem na południe zamiast na północ;). Do p.3 chyba szybciej byłoby pojechać od wschodu. Do p.4 jechałem częsciowo ścieżką, której nie ma na mapie. Do p.6 pomyliły mi się kwadraty. Stąd ten przejazd na wschód i spowolnienia w poszukiwaniu ścieżki, eh. Dop.7 ciąłem od północy. Widziałem punkt, potem mi zniknął z oczu, myślałem, że mam przewidzenia:). Dop.9 nie trafiłem w ścieżki przy cięciu przez las. Spora strata. A ścieżka była kilkanaście metrów na południe. Najwięcej kłopotów było przy p.13. Straciłem tam 5minut. Dop.14 lepiej by było pojechać od północy. Do p.17 możnab yło wybrac przejazd z dłuższym płaskim terenem. Do p.19 przekombinowałem jadąc od p.18. Mogłem już ciąć przez las jak byłem blisko, a jeszcze zrobiłem objazd od południa. Lubię ten las. Dziś suma małych błędów dała mi 14min straty. 

Kolejny ślad, czarny sprint.

Kolejny ślad, czarny sprint. Pokazywanie śladów widać uczy konkurencję, która nie pokazuje swoich dokonań, a potem na trasie mały błąd powoduje dużą stratę:).

Na mapie niektóre ścieżki nie zgadzają mi się ze śladem, więc wygląda, że jechałem przez las, a w rzeczywistości to była najbliższa ścieżka. Np. do p.2-70.. Straciłem pomiędzy p.4 a p.5. Chciałem za szybko. Wyszło niedokładnie na okrągło. P.8 też przejechałem, Między p.9 a p.10 na wschód jechałem po ścieżce, a nie przez las. Potem było ok. I ostatnia prosta to telepka po muldach do mety.

Załączam mój ślad z trasy

Załączam mój ślad z trasy czarnej, średniej z niedzieli.

Na początek podjazd pod znaną górkę, a tam pod punktem jakieś konfetti. Ciekawe kto podrzuca (śmieci) :). A może wypadło przy schylaniu się po perforator.

Od p.2 zacząłem od przejazdu przez las. Potem mogłem pojechać dalej po lepszej drodze do p.3. Do p.4 myślałem, że będzie szybko, ale ogrodzenie mi nie pasowało i brak leszej drogi. Stąd to krążenie. Miałem już odpuścić, ale ...  i straciłem 5min. Mnóstwo czasu jak na taki punkt. Potem jazda jak po sznurku, aż do p.8. Chyba na szczęście najszybsza trasa prowadziła od południa. Potem znów dobrze, sporo spacerowiczów z psami. Potem półmetek przy centrum zawodów i dalej w las. P.17 zobaczyłem wcześniej więc ciąłem przez las. Szybciej chyba nie było. Za p.19 gleba w lesie i noga w rowerze:) Wygrzebałem się i szybko do p.20 i do mety.

Podsumowując tę trasę to tylko p.4 był nietrafiony, a mogłem go zobaczyć z dołu. Reszta to kwestia kondycji:)

 

Teraz ślady z trasy czerwonej

Teraz ślady z trasy czerwonej. Na początek sobotni klasyk.

Pierwszy mój błąd - wybór dojazdu do PK 3 (dopiero w domu zauważyłem na mapie ogrodzenie ... którego raczej nie było). Trzeba było szukać tego lampionu od strony wschodniej, a ja sobie wymyśliłem dojazd od zachodniej co kosztowało mnie kilka minut straty. Kolejny błąd - wymyśliłem sobie skrót przez las do PK 4, który był widoczny z daleka. Ale ... po drodze natrafiłem na ogrodzenie i na szczęście wybrałem skręt w prawo (bo w lewo ogrodzenie ciągnęło się aż do drogi). Do PK 8 zignorowałem jakąś ścieżkę i nie chciało mi się już wracać więc wybrałem wariant od północy (jakieś 200 m i w las) - prawie się udało, ale mogłem taki wariant zastosować od południa i mniej bym stracił czasu. Kolejny mój błąd to wybór wariantu na PK 12. Chyba najlepiej było zaatakować od zachodu, a ja wymyśliłem sobie dalszą jazdą utwardzoną drogą i dojazd/dojście od południa przez las. Niestety w tym miejscu las nie chciał za bardzo współpracować, szybko się wycofałem i w końcu pojechałem bardzo dookoła. PK 13 - tu chyba przypadkiem na niego natrafiłem bo trudno było w tej części lasu znaleźć ścieżki (pełno gałęzi), a później do PK 14 wybrałem zwiedzanie lasu. Do PK 16 już świadomie wybrałem wariant dookoła, wg zasady "może starczy tych skrótów na dzisiaj?". Dalej już bez większej historii. 

W niedzielę start w innym miejscu tego lasu. I pogoda bardziej przyjazna. Na początek sprint.

Lampion PK 1 było widać ze startu, ale było też widać mnóstwo gałęzi, więc uznałem, że dookoła może będzie szybciej. PK 2 i 3 były znane z dnia poprzedniego (i raczej stały w innych miejscach niż sugerowałałby mapa, ale łatwe do znalezienia). Do PK 4 wybrałem wariant "po ścieżkach", ale do PK 5 już przez las. PK 12-13 tu wybrałem wariant od północy z elementami przedzierania się przez las. PK 14 stało na tyle blisko głównej ścieżki, że wróciłem do niej aby szybciej dojechać do mety. Z tego co wiele osób mówiło - dojazd do mety od strony wschodniej nie należał do najrówniejszych.

Po krótkim odpoczynku dystans średni.

Teren coraz bardziej znany, ale nowe ogrodzenia leśne nie ułatwiają zadania o czym przekonałem się w okolicach PK 4. Pierwsze podejście od strony północnej. Wg mapy powinna być ścieżka ale wszystko pozarastane. Nawet zacząłem przedzierać się przez las, ale patrząc na ślad dobrze, że się wycofałem. To może uda się od wschodu. Też nie, bo cały czas ciągnie się ogrodzenie. Pozostaje wariant od południa. Tylko gdzie jest ta ścieżka? Lata świetności tej ścieżki dawno minęły, a ja straciłem sporo czasu na jej poszukiwania. PK 6-7 pierwotnie miałem zamiar skręcić w jakąś ścieżkę (stał tam chyba PK z trasy czarnej), ale jak zobaczyłem co się na niej dziej to szybko wybrałem wariant dookoła, ale po szybkich drogach. Tu też nowe ogrodzenia zweryfikowały dojazd (dojście?) do lampionu. Do PK 8 chyba lepiej było pojechać trochę asfaltem (poboczem pod prąd), a ja wybrałem jakiś wariant dookoła, ale po w miarę szybkich drogach. Do PK 9 kolejna jazda dookoła,  chyba było szybciej jadąc dalej przez las. Kolejne "dookoła" wyszło na 15-16, ale tu las za bardzo nie zachęcał do skrótów. 

Trasy ciekawe i bardzo szybkie. Problemem były głównie nowe ogrodzenia, które nie były naniesione na mapy oraz ta nieszczęsna zarośnięta ścieżka z PK z kodem 52. Te niedogodności super niwelowała pogoda, która była idealna do jazdy na rowerze.