Wszyscy dojechali...

...do mety dzisiejszego maratonu i zdecydowana większość uczestników odnalazła wszystkie punkty kontrolne ze swojej tras. Część punktów stanowiły słupki ZPK (Zielony Punkt Kontrolny) i z nimi było na trasie trochę problemów. W ciągu tygodnia jeden z nich zniknął (Paweł Słomka znalazł nawet dziurę, gdzie był wkopany), kilka straciło ząbki, czyli perforatory, a kolejny stał w innym miejscu niż na mapie ZPK. Podczas zdejmowania punktów okazało się, że ktoś przestawił PK 47 na róg pola, a z lasu zniknęły PK 40 i PK 51 (została tylko tabliczka), czyli najwyraźniej w Otwocku złe licho nie śpi.

Zanim PK 51 zniknął to i tak był wcześniej źle ustawiony,  więc został zaliczony wszystkim zawodnikom. Jeśli chodzi o długości tras to zielona miała 21 km, niebieska 58, a czerwona 95 km, czyli wszystko w granicach normy ISO:) Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy wrócili do domów zadowoleni z fajnie spędzonego czasu. Dużo w tym zasługi Andrzeja, Izy i Ewy Kaim, którym składam szczególne podziękowania za pomoc w organizacji zawodów i ugotowanie wspaniałego bigosu, który dzięki sołtysowi Lasku Tadeuszowi Borkowskiemu był cały czas podgrzewany w kociołku na ognisku. Czereśnie z sadu też były wspaniałe i cieszyły się sporym zainteresowaniem.

Wyniki i mapy z dzisiejszych zmagań są już dostępne na stronie cyklu. Jak zwykle zachęcam do zamieszczania zdjęć, które dziś były robione w centrum zawodów i na trasach. Przy okazji przypominam, że w naszym systemie zgłoszeniowym są już otwarte zapisy na kolejną, czwartą rundę Pucharu Mazowsza w Rowerowych Maratonach na Orientację, którą organizuje Adam Wojciechowski w Nadarzynie w dniu 14 lipca (sobota).

Komentarze

W galerii już dostępny I

W galerii już dostępny I fotoreportaż wykonany sprawną ręką i okiem Uli.

Kiedy jeszcze rower nie

Kiedy jeszcze rower nie ochłonął, a mięśnie się nie zregenerowały przesyłam ślad z maratonu. Ogólnie trochę na okrągło, ale wyszło całkiem w normie bo niewiele ponad 98km. Na początku mogłem pojechać od razu na wschód zamiast łapać punkty blisko startu. Punkt 45 był trochę bardziej na północ. Punkt 47 był schowany i niewidoczny od południa więc czekała mnie zawrotka. Przy p. 48 było już widać, że ktoś skorzystał z pozostawionej wody. Punkt 51 był dalej, ale jechałem i tak na północ więc na niego wpadłem na kolejnej górce. Przed p.52 pomyliły mi się drogi i niestety nadrobiłem przez to koło 1km. Przy dojeździe do p.54 zamyśliłem się go przejechałem więc kolejna nawrotka;) Po wjeździe do lasu przy Otwocku słońce i piach dały mi się we znaki. Przejazd z p.10 do p.8 wybrałem najtrudniejszym tego dnia odcinkiem. Szybciej byłoby zahaczyć o p.9 i potem do p.8 po płaskim i może z mniejszą ilością piachu. Punkty 37 i 42 byłyby idealne na koniec, a tu jeszcze czekała na mnie mniejsza pętla. Na sam koniec przejazd przy tym samym punkcie, od którego zacząłem i meta. Fajna trasa i wielowariantowa. Choć to już trzeci etap pucharu ,to pierwszy całkowicie po ścieżkach (nie byłem w Broku, ale słyszałęm o gajówce:)) i tylko pucharowy. Duża ilość punktów przypadła mi do gustu, bo trzeba było myśleć jeszcze więcej;)

To jeszcze ślad z trasy

To jeszcze ślad z trasy niebieskiej. Nie przepadam za długimi trasami, ale tym razem zmierzyłem się z dystansem 50 km (i samym sobą), a na zachętę była słoneczna pogoda i duża liczba PK. Mi bardzo odpowiada jak jest sporo orientacji podczas jazdy, a nie tylko samo kręcenie km. Obawiałem się, że po np. 2h jazdy będzie wiało nudą. A tu nic z tego. Może dlatego, że PK były w miarę blisko siebie, a najdłuższe przejazdy bez PK miały max 3-4 km.

Ponieważ to był scorelauf to warto było przed ruszeniem na trasę rozrysować sobie trasę przejazdu i sprawdzić czy czegoś się nie pominęło (przy pierwszym podejściu pominąłem PK 1). A że punkty były sprytnie rozrzucone to zabawa z rysowaniem zajęłą mi aż 11 min. Pojechałem najpierw na północ (ciężko było się dopasować do mapy), a później zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Lewa część mapy była w miarę prosta, być może dlatego, że przeważała mapa do RJnO. Na prawej było już trochę trudniej (i więcej w nogach). Pierwotnie miałem plan pojechać z 48 na 47, ale mapa topograficzna wybiła mi ten pomysł z głowy (podobnie jak przejazd 45-46 od południowej strony). Nie wiadomo jakie niespodzianki niesie mapa topograficzna - może być nieaktualna i przy tej skali słabo się ją już czytało. Oczywiście na bieżąco drobne korekty przejazdu, ale tak by nie narobić niepotrzebnie za dużo km. Jadąc z PK 35 w kierunku sobotniej bazy spojrzałem na logger (czy go włączyłem?), a tu już 48 km i czas 3:40 h. Jak ten czas szybko leci ... I brak nudy (!). Cały czas coś się dzieje, coś trzeba przedziurkować, czasami trasę trochę zmodyfikować.

PK 28 nie do końca mi się podobał (na mapie). Pamiętałem, że dzień wcześniej mijałem słupek przy kanałku, ale raczej na innej ścieżce. Po przeczesaniu ścieżki z mapy pojechałem na sąsiednią ścieżkę i tam stał wspomniany słupek. Ostatnie 2 punkty musiałem już pojechać po mapie topograficznej i udało mi się wybrać w miarę sensowny wariant, nawet z przejściem pod torami.

Bardzo fajna trasa wyszła, brawa dla organizatorów. Nie do końca optymalny wariant wybrałem i wyszło mi ok. 62km. 

Super analizy przejazdów i

Super analizy przejazdów i faktycznie  w obu przypadkach widać, że nie był to wybrany optymalny wariant pokonania trasy. Moim zdaniem z PK 47 należało jechać na PK 48 a PK na mapie ZPK Stara Wieś od 21-25 zaliczać na końcu 

tzn.: PK 4-3-41-40-39-24-23-22-25-21-36-42-37-43-Meta. 

W galerii natomiast  kolejny fotoreportaż z maratonu tym razem autorstwa Ewy i Andrzeja - dzięki jeszcze raz za nieocenioną pomoc w przeprowadzeniu zawodów.