Nawet z badziewiastego terenu przy odrobinie zaangażowania można wycisnąć trasę, która nie będzie u uczestników powodowała niesmaku. Trzeba się tylko trochę postarać. Niestety, organizatorzy dzisiejszych zawodów najwyraźniej w ogóle się nie starali i wyszło jak wyszło. Tym bardziej szkoda, że zawody sprinterskie organizowane przez UNTS w stolicy (Szybki Mózg oraz Warszawa Nocą) stoją, ogólnie rzecz biorąc, na całkiem niezłym poziomie. Najwyraźniej dystans średni, czyli przeszło DWA razy dłuższy niż sprint, stanowi wyzwanie zupełnie nowego rodzaju, które trzeba jeszcze dokładnie ogarnąć.
Teraz jednak przejdźmy do sedna, czyli atrakcji zaserwowanych w kategorii M-21. Teren powiedzmy oględnie mało wymagający, ale nawet na czymś takim można zrobić przyzwoite zawody, gdyby nie to, że... Mapa to śmieć i kilku zawodników tak właśnie ją na mecie potraktowało. Poprzednia mapa "Las Sobieskiego" sprzed 12 lat została podobno zaktualizowana w tym miesiącu. Zawsze wydawało mi się, że aktualizacja mapy wymaga wyjścia w teren. Najwyraźniej byłem w błędzie. Jednak nawet na badziewiastej mapie można zrobić poprawną trasę o ile wybierze się kilka miejsc, gdzie mapa zgadza się z terenem i wykaże trochę inwencji. No cóż... może jutro będzie lepiej.
Wyniki, międzyczasy, mapa i reszta blichtru dostępna jest na stronie zawodów i to by było na tyle.